6 sierpnia 2013

Entomofobia – co to takiego?

Entomofobia

Są owady piękne, cuda natury, źródło nadtchnienia wielu artystów i poetów. Niestety, jednak większość tych stawonogów wzbudza u wielu ludzi odrazę i lęk, są więc elementami niepożądanymi w pomieszczeniach mieszkalnych i w najbliższym otoczeniu.

Szczególnie prusaki i karaluchy nie darzymy sympatią. Karaczany wywołują u ludzi strach i obrzydzenie ze względu na swój wygląd, dużą ruchliwość i nieprzyjemny zapach pochodzący z ich gruczołów skórnych. Karaluchy i prusaki dla nas nie groźne w bezpośrednim kontakcie, gdyż nas nie gryzą, ani nie kłują. Jednakże przypisuje się im bardzo duże znaczenie sanitarne. Przenoszą wiele chorób człowieka i dlatego należy je bezwzględnie zwalczać. Znane są jako wektory grzybów, wirusów, pierwotniaków i około 40 gatunków bakterii, które wywołują choroby ludzi i zwierząt domowych. Karaczany rozprzestrzeniają czerwonkę, tyfus, cholerę, dyfteryt, trąd, tężec, nosaciznę, gruźlicę i jaja glist. Są pośrednimi gospodarzami 12 gatunków pasożytniczych płazińców. Ponadto karaczany wywołują uczulenia u wrażliwych ludzi. Oddychanie zapylonym powietrzem, w którym unoszą się drobne cząstki odchodów lub wylinek karaczanów jest przyczyną reakcji astmatycznych u wielu osób.

Ze wszystkich owadów najbardziej nam dokuczają wszędobylskie muchy. Są uciążliwymi konsumentami potu, wydzielin błon śluzowych, krwi i wycieku z ran ludzi i zwierząt. Muchy są nie tylko niezwykle dokuczliwą plagą dla ludzi, ale lepią się również całymi setkami do oczu i nozdrzy pasących się zwierząt, które tym niepokoją. Muchy mają również bardzo duże znaczenie sanitarne jako przenosiciele wielu chorób. Do najbardziej znanych i pospolitych much należy mucha domowa, która od dawna towarzysząc człowiekowi rozprzestrzeniła się szeroko po całym świecie. Mucha domowa nie kłuje nas i nie wysysa krwi, ale daje się we znaki swym wyjątkowym natręctwem. Występuje wszędzie tam, gdzie żyją ludzie i żywi się tym samym pokarmem, co człowiek.

Larwy muchy domowej odżywiają się wszelkimi substancjami organicznymi, zwykle będącymi w stanie rozkładu. Występują licznie w odpadkach, nawozie, wszelkich gnijących produktach, także w glebie. Larwy i dorosłe owady najpierw rozpuszczają pożywienie śliną lub zwróconymi sokami trawiennymi, a następnie pobierają natrawiony płynny pokarm. W ten sposób wprowadzają do żywności zarazki chorobotwórcze.

Mucha domowa jest przenosicielem (wektorem) wielu drobnoustrojów chorobotwórczych, gdyż siada nie tylko na naszym pożywieniu, lecz również na odchodach i padlinie. Przenosi chorobotwórcze bakterie durów, czerwonki, wąglika, czynniki chorobotwórcze powodujące zapalenie spojówek, a także formy inwazyjne pasożytów (np. jaja owsików). Jest ona ponadto żywicielem pośrednim dla larw niektórych tasiemców i nicieni. Muchy przyjmują jedzenie co godzinę. W ciągu doby mucha oddaje kał i wyrzuca ślinę ponad 50 razy, brudząc ściany i szyby w naszych mieszkaniach.

Osy i szerszenie są najbardziej jadowitymi stawonogami występującymi w naszym otoczeniu. Broniąc gniazda mogą rojem zaatakować intruza, a jedna robotnica może użądlić wielokrotnie. Roje żądlących błonkówek, zwłaszcza os, były w dawnych czasach wykorzystywane do karania złoczyńców, a także do zatrzymywania i odstraszania napastników w walkach.

Po wprowadzeniu żądła do skóry ofiary, osa lub szerszeń wydziela kropelkę jadu produkowanego przez parę specjalnych gruczołów. Jad wywołuje ból w miejscu użądlenia, podrażnienie, a także zaczerwienienie skóry. Objawy użądlenia przez osę ustępują po kilkunastu minutach lub po kilku godzinach. Pojedyncze użądlenia os nie są niebezpieczne, poza oczywiście przypadkami nadwrażliwości na jad objawiającej się w postaci uczulenia. Donoszono jednak o śmierci ludzi wielokrotnie użądlonych przez szerszenie czy liczne osy.

Nie lubimy i boimy się owadów, takich jak osy, szerszenie. Brzydzimy się karaczanów i much. Nie chcemy mieć nic z nimi do czynienia, gdyż wydają się nam wstrętne, niebezpieczne dla życia, groźne dla naszego zdrowia. Nie chcemy, aby były wokół nas, w naszym mieszkaniu, w naszym domu. Jest to zupełnie naturalne zachowanie, właściwa i słuszna reakcja na obrzydliwe lub jadowite stawonogi, które mogą nam zagrażać.

U wielu osób lęk czy strach przed owadami, takimi jak żądlące osy i szerszenie, często dotyczy innych stawonogów. Reagują one przesadnym i bezpodstawnym lękiem na widok pojedynczej ćmy, ważki, czy pająka i zaleszczotka. U tych osób stwierdza się natrętne, uporczywe stany lęku przed wszystkimi owadami i pająkami, znajdującymi się w najbliższym otoczeniu.

Stałą, nieproporcjonalną do rzeczywistego niebezpieczeństwa, irracjonalną reakcję na sytuację małego i wątpliwego zagrożenia nazywamy fobią (od greckiego phobos = terror, zagrożenie). Gdy fobia dotyczy stawonogów, wówczas nosi nazwę entomofobii.

Ponieważ do stawonogów zaliczane są nie tylko owady, ale również pająki i roztocze, dlatego entomofobia, jako pojęcie szersze, obejmuje akarofobię, czyli lęk przed roztoczami (kleszcze, świerzbowiec, ptaszyniec), oraz arachnofobię, czyli lęk przed pająkami i zaleszczotkami. Fobie te należą do licznej grupy ludzkich lęków, takich jak strach przed wysokością, przed zamknięciem (klaustrofobia), przed otwartą przestrzenią (agorafobia), przed zachorowaniem na nowotwór (neofobia), przed chorobą weneryczną (wenerofobia).

Cechy Entomofobii

Najważniejszą cechą (elementem) entomofobii jest to, że ludzie aktywnie unikają kontaktu z owadami, nie chcą ich dotykać, widzieć, a nawet słuchać opowieści o nich. Towarzyszy temu uogólnienie zachowania się (generalizacja): do znienawidzonych owadów osoby cierpiące na fobię dodają pająki, a nawet ich wytwory – pajęczyny. Wszystkie owady, które wydają brzęczące dźwięki, czy to jest mucha, osa, czy ćma lub ważka, wywołują u nich przerażenie. Najczęstszymi symptomem entomofobii jest nagłe, intensywne uczucie lęku, objawione krzykiem (piskiem) przerażenia, krótkim oddechem, wzrostem bicia serca, drżeniem ciała, gwałtownym poceniem się.

Entomofobia charakteryzuje się różnym nasileniem, od zwykłej awersji do owadów do rzeczywistego terroru. W skrajnych przypadkach entomofobia jest tak silnym, uporczywym stanem lękowym, że osłabia zdrowie wielu pacjentów, zmienia styl ich życia i jest przyczyną ciężkich cierpień osobistych. Wiele osób, u których stwierdzono fobię, spędza dużo czasu na utrzymywanie porządku i czystości, na ciągłym sprzątaniu pomieszczeń, wszystko po to, aby ograniczyć liczebność owadów w mieszkaniu i najbliższym otoczeniu. Inni stosują nadmierne ilości insektycydów, często niebezpiecznych preparatów owadobójczych, w sposób najczęściej niewłaściwy. Zdarzały się nawet przypadki zamiany mieszkań, przeprowadzek do nowych domów, tylko dlatego, że w poprzednich pomieszczeniach były pojedyncze stawonogi.

Pochodzenie entomofobii było przedmiotem wielu studiów i rozważań. Jak dotąd, nie doczekaliśmy się właściwego wyjaśnienia problemu. Najstarsza teoria głosiła, że kobieta w ciąży przestraszona przez stawonoga przekazuje lęk dziecku. Inni uważają, że entomofobia jest wrodzonym lękiem przed różnymi, pospolitymi, ale potencjalnie szkodliwymi owadami. Dawniej, u prymitywnych ludzi, lęk przed niebezpiecznymi organizmami, a więc i przed owadami, zwiększał ich szanse przeżycia, a teraz pozostaje już tylko jako niegroźny atawizm. Zgodnie z tą teorią, entomofobia jest najsilniejsza u dzieci, a później, wraz z wiekiem zanika. Zwiększała tym samym szansę przeżycia dzieci i młodzieży, gdyż trzymała je z dala od niebezpiecznych owadów do czasu, aż zdobędą właściwe doświadczenie i wiedzę o rzeczywistych zagrożeniach. Trudno zgodzić się z tym poglądem, gdyż właśnie dzieci bawią się różnymi owadami chętniej niż osoby dorosłe; biorą je do ręki i nawet wkładają do ust.

Inna teoria wiąże lęk przed owadami z ich morfologią, szczególnym i odmiennym wyglądem, zachowaniem się, a więc z ich ogólną charakterystyką. Ludzie niezbyt lubią zwierzęta małe, o zbitej budowie ciała (kleszcze), z długimi ruchliwymi czułkami (karaczany), kosmatymi i długimi odnóżami (pająki). Przestrach u nas wywołują ich duże oczy osadzone na małej głowie (nadzwyczajny stosunek wielkości oczu do głowy jest częsty u owadów!). Owady i pająki przerażają nas swym szybkim i nagłym poruszaniem się, zawsze w nieprzewidywalnym kierunku (karaluchy, prusaki!). Obrzydzenie wywołuje widok wilgotnych, obślizgłych i robakowatych ciał (larwy much, gąsienice mklika mącznego) i zapach ich wydzielin. Zróżnicowany, odmienny wygląd owadów wywołuje u ludzi awersję (owad to paskudztwo), która właśnie prowadzi do entomofobii.

Choroba – strach przed owadami

Entomofobia może być też ukształtowana u dzieci przez rodziców lub ich rówieśników w wyniku wielokrotnego werbalnego wyrażania negatywnej opinii o stawonogach. Szczególnie skutecznie przekazuje fobię matka córce, stąd kobiety bardziej boją się owadów niż mężczyźni. Nabyty w ten sposób lęk utrwala się u osób dorosłych, a wśród mieszkańców miast dotyczy najczęściej owadów towarzyszących niskiej higienie pomieszczeń mieszkalnych (karaczany). Opisano silny przypadek entomofobii u małej dziewczynki, którą poinformowano, że jej siostra zmarła z powodu ukąszenia robala, a nie, jak było naprawdę, że z powodu zapalenia płuc.

Przy leczeniu prostych fobii, w tym entomofobii, zalecana jest najczęściej terapia behawioralna. Przesadny i bezpodstawny lęk przed owadami i innymi stawonogami, obrzydzenie, jakie one wywołują, są leczone metodą stopniowego przyzwyczajania pacjenta do owadów, przed którymi czuje lęk. Celem leczenia jest obniżenie stanów lękowych i obrzydzenia do owadów.

Dużą rolę mogą tu odegrać entomolodzy. Szczególnie ważna jest ich aktywność popularyzatorska. Oni powinni ciągle wyjaśniać, że np. ważki i ćmy są dla nas całkowicie bezpiecznymi owadami, nas nie kąsają i dlatego nie powinniśmy się niczego obawiać, a zaleszczotki i pająki są bardzo pożytecznymi stawonogami niszczącymi szkodniki, dlatego nie powinniśmy ich zabijać. Należy dementować krążące fałszywe opinie o owadach, że np. skorki wchodzą do uszu i mogą wywołać głuchotę, a zobaczyć karalucha wróży śmierć.

W muzeach i ogrodach zoologicznych powinny być utrzymywane stałe ekspozycje nie tylko owadów zasuszonych i rozmieszczonych w gablotach, ale także żywych. W Muzeum Przyrodniczym (Natural History Museum) w Los Angeles ochotnicy wyjmują żywe owady z klatek, w których są hodowane, i dają do potrzymania i zabawy dzieciom, które naśladując dorosłych, chętnie je pieszczą.

Należy jednak tu zaznaczyć, że stopień nasilenia entomofobii można łatwo zmniejszyć u chorych, lecz trudniej jest ją całkowicie wyeliminować, gdy dotyczy urojonych niebezpieczeństw od zmyślonych stawonogów.

Opracował:

Prof. dr hab. Stanisław Ignatowicz,
Katedra Entomologii SGGW

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.